psychoterapia czy farmakoterapia? A może jedno i drugie?

Większość psychicznych reakcji na stres to zdecydowanie przykre doznania. Próbujemy uniknąć stresujących sytuacji, niestety, nie możemy uciec przed własnym organizmem, który prędzej czy później stres odreaguje. Dlatego warto nauczyć się relaksacji.


#1 2010-10-31 06:43:03

prana

Moderator

Punktów :   

Antykrzyżowcy

Ks. prof. Czesław S. Bartnik


Światowe ośrodki antyreligijne atakują z coraz większą zajadłością chrześcijaństwo, a szczególnie katolicyzm w związku z moralnością ewangeliczną i symbolem krzyża w przestrzeni publicznej. Współczesne kultury europejska i amerykańska uderzają zarówno w Krzyż Chrystusa, jak i w sam znak krzyża, widząc w nim rdzeń wiary katolickiej. Jeśli usunie się krzyż z życia publicznego - uważają ateiści - to zabije się życie katolickie i chrześcijańskie w ogóle. Atmosfera staje się tak zatruta, że nawet wielu nieświadomych katolików uważa, iż nic się nie stanie, jeśli będzie się czciło krzyż jedynie prywatnie, jak mówią sekciarze - tylko w sercu.

Offline

#2 2010-10-31 06:44:18

prana

Moderator

Punktów :   

Re: Antykrzyżowcy

Co oznacza krzyż?

Dla katolika krzyż nie jest tylko jakimś przedmiotem sakralnym czy znakiem graficznym, lecz jest rodzajem misteryjnego uobecnienia Krzyża Jezusa Chrystusa, na którym dokonało się odkupienie i zbawienie ludzkości. Wyraża miłość Bożą ku nam i miłosierdzie dla grzeszników, dokonanie się ofiary Jezusa za nasze grzechy. Krzyż wzywa nas do bezgranicznej miłości Boga i wszystkich bliźnich. Uczy prawdy życia, jest tablicą przykazań Bożych i daje nadzieję na ostateczne pokonanie wszelkiego zła i śmierci, na nasze zmartwychwstanie i nasze życie wieczne w Bogu. Krzyż jest ikoną naszej wiary, naszego credo.
Trzeba pamiętać, że znak krzyża jest istotny dla chrześcijan, ale jako znak wyraża treści ogólnoludzkie i występował od początków znanej nam historii ludzkości. Oznaczał: strukturę przeciwieństwową życia, pokonywanie nienawiści przez miłość ofiarną, życiodajne słońce, drzewo ludzkości, drzewo wszechświata, oś świata i związek życia doczesnego z pozagrobowym. W starożytnych Chinach był znakiem pomyślności i długowieczności (Eugeniusz Sakowicz). Posiada więc także znaczenie doczesne i ogólne, nie tylko religijne. Ale po przyjęciu przez chrześcijan wiary w Mesjasza ukrzyżowanego znak krzyża odrzucili judaiści i Żydzi, uważając, że jest on symbolem antysemityzmu i antyjudaizmu. Również islam zaprzecza historycznej śmierci krzyżowej Chrystusa, a niektóre jego odłamy przyjmują na siebie misję łamania krzyży.
Wielu Żydów uważa, iż chrześcijańską naukę o krzyżu w aspekcie antysemickim zapoczątkował św. Paweł Apostoł, wielki konwertyta, który z żarliwego judaizmu przeszedł na jeszcze bardziej żarliwe chrześcijaństwo. Ale nauka św. Pawła o krzyżu miała charakter czysto zbawczy. Przestrzega on chrześcijan, "by nie zniweczyli Chrystusowego Krzyża. Nauka bowiem krzyża głupstwem jest dla tych, co idą na zatracenie, mocą Bożą zaś dla nas, którzy dostępujemy zbawienia (...). My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan, dla tych zaś, którzy są powołani tak spośród Żydów, jak i spośród Greków [jest] Chrystusem, mocą Bożą i mądrością Bożą" (l Kor 1, 17-18.23-24).

Offline

#3 2010-10-31 06:46:18

prana

Moderator

Punktów :   

Re: Antykrzyżowcy

Zgorszenie przed Pałacem Prezydenckim

Kilka dni po katastrofie pod Smoleńskiem harcerze, ludzie wrażliwi religijnie i patriotycznie, wznieśli drewniany krzyż przed Pałacem Prezydenckim, z wiarą, że wyraża on odkupieńczy Krzyż Chrystusa, koi nasz ból i zwycięża tajemnicę bezsensownej - wydawałoby się - śmierci prezydenta i 95 innych świetlanych Polaków udających się do Katynia z religijną i patriotyczną misją. Czyn ten był bardzo istotny i pokazał, jacy naprawdę są polscy harcerze. Warto przypomnieć, że kilku harcerzy wojennego pokolenia zostało nawet beatyfikowanych 13.06.1999 r. przez Jana Pawła II (por. "Oni szli szarymi szeregami", Biuletyn IPN, nr 5-6, maj - czerwiec 2010).

Krzyż skupił w sobie głębokie przeżycia Polaków, także niewierzących, którzy chcieli i chcą związać tę tragedię z Krzyżem samego Chrystusa, nadać jej religijną i patriotyczną wartość, wyrazić sens ofiarnego życia, a także naszą miłość do zmarłych i do Matki Polski, żeby ją pocieszyć i powierzyć Bogu w sposób szczególny. Krzyż ten zogniskował w sobie potężny ruch religijno-patriotyczny w Warszawie i - poza niewieloma wyrodnymi Polakami - w całej Polsce. Był to ruch wzniosły, duchowy i ponadpartyjny, choć szybko wielu ludzi Platformy Obywatelskiej się przeraziło, że będzie wzmacniał pozycję PiS i klasycznego patriotyzmu. A czynniki te zaplanowały przecież wybranie prezydenta niedrażniącego Niemców i umocnienie premiera uległego wobec Rosji. Polska bowiem ma nie być państwem zbyt samodzielnym, lecz rodzajem tranzytowej przestrzeni między Niemcami a Rosją.

Przed wyborami, tuż po ustaniu żałoby narodowej, trudno było krzyż usuwać, ponieważ groziłoby to przegraniem wyborów. A kandydaci na urzędy od dawna umieją stroić się w liturgiczne komże. Przypominam sobie, jak to w 1989 r. na odpuście w Studzienicznej dwaj kandydaci na senatorów - Andrzej Wajda i Bronisław Geremek, czytali podczas Mszy Świętej lekcje na oczach tłumów katolików, politycznie, niestety, niedojrzałych.

Demonstrujący swój katolicyzm Bronisław Komorowski powinien wspomnieć człowieka o tych samych imieniu i nazwisku z Wolnego Miasta Gdańska - błogosławionego ks. Bronisława Komorowskiego, który 22.03.1940 r. został rozstrzelany w obozie niemieckim w Stutthofie m.in. za kult Chrystusa ukrzyżowanego. Ale prezydent elekt zachował się zupełnie odwrotnie - tuż po wyborach zażądał usunięcia krzyża. I poparli go w tym od razu członkowie rządu i PO oraz inne elementy antykatolickie i antypolskie, a także niektórzy znani katolicy nieposiadający wiedzy religijnej, a chcący wyrokować w sprawach teologii.

Otworzyło to puszkę Pandory i uwolniło nienawiść do Kościoła, krzyża i tradycyjnie rozumianej Ojczyzny. Gest Bronisława Komorowskiego stał się zielonym światłem dla wszystkich ludzi, którzy bali się i boją, że ruch posmoleński nie ustanie i będzie się dalej rozwijał. Oczywiście wszyscy oni posługują się obrzydliwą propagandą typu bolszewickiego, polegającą na tym, że zarzuca się innym to, co samemu się właśnie czyni - a mianowicie "upolitycznienie" krzyża.

Co jest istotą problemu tegoż krzyża?

Otóż, można by dyskutować o miejscu krzyża czy jakiegoś innego upamiętnienia straszliwej katastrofy na lotnisku Siewiernyj, gdyby nie jeszcze jedna niespójność myślowa prezydenta. A mianowicie Bronisław Komorowski podał ateistyczną motywację przeniesienia krzyża, a to ona decyduje o wartości i moralności postępowania. Otóż prezydent elekt argumentował, że krzyż nie może stać na Krakowskim Przedmieściu, gdyż Pałac Prezydencki jest miejscem publicznym, państwowym i świeckim, czyli krzyż nie ma nic do życia publicznego w Polsce, może stać jedynie w kościele lub miejscu "niepaństwowym". Argumentację tę podnieśli także politycy PO, SLD i ci wszyscy, którzy opowiadają się za ateizmem politycznym i państwowym, w myśl którego religia i krzyż mogą istnieć tylko na forum prywatnym, publicznie zaś musi panować ateizm.

I taka właśnie motywacja jest zasadniczą przeszkodą dla katolików w noszeniu krzyża. Weźmy prosty przykład - badanie lekarskie. Lekarz powiada: proszę zdjąć krzyżyk, bo mogą być zakłócenia w pracy aparatury medycznej. Zdejmuję wówczas krzyżyk z szyi i mogę go zdejmować i sto razy, jeśli trzeba. Jest to normalne. Kiedy jednak krzyż fizycznie nie wadzi, a lekarz powie: proszę zdjąć krzyż, bo ja jestem ateistą, a szpital jest państwowy, czyli ateistyczny, to ja krzyżyka zdjąć nie mogę, bo to godzi w moją wiarę, wolność i oznaczałoby przyjęcie postawy ateistycznej za swoją. A zatem istotna jest motywacja.

W czasie prześladowań chrześcijan w Afryce za Dioklecjana życzliwi wyznawcom Chrystusa poganie mówili: rzuć ziarnko kadzidła na ołtarz boga państwowego, to przecież nic nie znaczy, a wewnątrz pozostaniesz chrześcijaninem. Ale właśnie oznaczałoby to zdradę wiary. Dziś, w czasach uwiarygodniania ateizmu politycznego w Europie, jest podobnie. Kult krzyża jest istotny. Oto w obozie niemieckim w Działdowie młody hitlerowiec każe księdzu arcybiskupowi Antoniemu Julianowi Nowowiejskiemu zdjąć krzyż z piersi. Fizycznie nie ma problemu: krzyż tylko zmieni miejsce - z szyi trafi do kieszeni (jak kiedyś u naszych biskupów w Brukseli) i arcybiskup uratuje życie. Jednak duchowo byłaby to autonegacja.

Ksiądz arcybiskup Nowowiejski został rozstrzelany.
Tak i teraz władza kościelna mogłaby poprawnie zgodzić się na przeniesienie krzyża czczonego przez tylu Polaków po Smoleńsku tylko wtedy, gdy prezydent i rząd odwołaliby swoją ateistyczną motywację. Co więcej, trzeba było zauważyć podstęp - oto władza, obawiając się ludzi słusznie broniących krzyża, posłużyła się rękoma duchownych, którzy powinni przede wszystkim czcić krzyż. Przy tym jedna i druga strona posłużyła się harcerzami. Tymczasem oni nie byli i nie są jakimiś właścicielami czy dyspozytorami krzyża, który zyskał kult publiczny i symbolizuje chrześcijański charakter Polski. Nie wspominam już nawet o tym, że PO, która nie dotrzymuje większości ważnych obietnic, może nie dotrzymać także obietnicy upamiętnienia ofiar katastrofy pod Smoleńskim przed Pałacem Prezydenckim w jakiejś innej formie. Konserwator zabytków już stwierdził, że nie pozwoli na żadne upamiętnienie...

Offline

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.mafiaczarnylotos.pun.pl www.chinaphones.pun.pl www.sek510i.pun.pl www.phone-forum.pun.pl www.stara-gwardia.pun.pl